niedziela, 10 listopada 2013

Rozdział 24

Co dzień widzę Twoje oczy i dotykam Twoich włosów, a jedyne co chcę słyszeć to barwę Twojego głosu.


-Pani Raniewska, jest pani strasznie bezwstydna. Czyżbym stworzył potwora? – Zapytał Wojtek obejmują od tyłu swoją dziewczynę i całując jej szyję.
-Na swoje podobieństwo panie Szczęsny. – odpowiedziała z szerokim uśmiechem zalewając herbatę wrzątkiem.
-Pani Szczęsna – zamyślił się Wojtek. – podoba mi się. – uśmiechnął się do Rozalii, a jego oczy od razu napełniły się radością.
-Cześć wszystkim! – krzyknął Aaron trzaskając drzwiami wejściowymi. – Oooo, wy się już pogodziliście? – zapytał zdziwiony Walijczyk drapiąc się po głowie.
-A nie widać?  - warknął Szczesny.
-Widać, widać. Ja tu przychodzę w gości, a ty od rana w bokserkach paradujesz. Godności troche miej. – pouczył go rozsiadając się na krześle.
-Przyzwyczaj się młotku, raczej to już tak zostanie. –oznajmiła Maja wchodząc do kuchni.
-Macie coś przeciwko, czy jak? – warknęła Raniewska trzymając w dłoni nóż, którym przed chwilą kończyła smarować kanapki. – A tak w ogóle co ty tutaj robisz Aaron? Mieszkanie ci zalało czy przyjaciół szukasz?
-Ranisz! – powiedział krzyżując ręce. – Przyszedłem do Majci. –oznajmił. Na jego twarzy był wymalowany szeroki uśmiech.
-Że do kogo? – zapytała oszołomiona Maja krztusząc się herbatą.
-No do ciebie. – powtórzył .
-Po co?
-Dotrzymać ci towarzystwa.
-Nie dzięki, nie nudzę się sama. Dzięki.
-Aaron, co tam u ciebie słychać? Dawno nie rozmawialiśmy. – powiedziała Rozalia bacznie mu się przyglądając.
-W porządku. Wojtek ci opowiadał co się działo ostatnio na treningu?
-Nie.
-A więc zaczynając od samego początku. Mieliśmy trening i Wenger musiał na chwile zejść z murawy. Oczywiście z naszego dalszego trenowania były nici. Jack się sprzeczał z Olivierem od rana że zna się na boksie. Ten go wyśmiał, a znasz Wilshere’a jak reaguje na takie zachowanie. Puściły mu nerwy i zaproponował żeby zorganizować walki. Wszyscy byli za, było czterech zawodników. Wojtek, Theo, Jack i Olivier. Theo odpadł jako pierwszy a zaraz po nim Jack. O mało co się nie popłakał kretyn.
-Nie mów tak o nim! – zaprotestowały równocześnie z Mają.
-Nie przerywaj bo się zgubię i będę musieć zacząć od nowa. No więc w finale był Wojtek i Giroud. Olivier zaczął wnerwiać Wojtka, żeby go sprowokować. Walka się zaczęła. Początkowo zwyciężał Giroud, ale gdy coś tam powiedział twojemu chłopakowi to ten mu takiego sierpowego zapodał że biedak usiadł sobie z wrażenia na murawie, cały we łzach. Ale oczywiście na tym się nie skończyło. Olivier zawsze musi oddać, rzucił się na Wojtka i z boksu zrobiły się zapasy judo. Zaczęli się gonić po całej murawie i obkładać pięściami. Chłopaki jeszcze dolewali oliwy do ognia, twierdząc że ta ich walka wygląda jakby się przedszkolaki biły. Wenger wpadł na murawę, zaczął się wydzierać na wszystkich i teraz przez miesiąc mamy dodatkowe dwie godziny treningu, wszyscy.-powiedział ze złością w oczach mocno akcentując ostatnie słowo.
-No co narzekasz? Tłuszczyku trochę stracisz.
-Milcz. Na drugi dzień Olivier miał śliwę pod okiem. Takiej to jeszcze w życiu nie widziałem! A Wojtek rozwaloną wargę.
-Wojtek, nie przesadzasz troszeczkę ze swoją agresją? – zapytała oszołomiona Rozalia zachowaniem Szczęsnego.
-Ja? Nie, dlaczego? Nie zaczynałem ja  tego cyrku.
-To nie oznacza że możesz obkładać pięściami kolege! Przeprosiłeś go w ogóle?
-Nie? – powiedział jak gdyby była to rzecz oczywista.  – On zaczął i to on mnie powinien przeprosić.
-A myślałam ze Jack zaczął. Masz go przeprosić, zrozumiano?
-Bo co?
-Wyczuwam ciche dni. – wtrącił się Aaron. – Nie przerywajcie sobie. – zwrócił się do pary.
-Zamknij się Aaron, bo jeszcze się tobie oberwie. – powiedziała przez zęby Rozalia.
-Twój infantylizm mnie poraża. –wycedziła Maja patrząc na Aarona.
-Ee.. Też mi się podobasz. –odpowiedział zakłopotany, nie rozumiejąc ‘trudnego słowa’
-Obraź idiotę, a potraktuje to jako komplement- odpowiedziała kpiąco wchodząc do swojego pokoju.
-Co to miało znaczyć?! –zapytał z fochem na twarzy przeczesując dłonią swoje cud włosy.
-To co słyszałeś! Musisz mi w butach do pokoju wpełzać?
-Nie, mogę wskoczyć. – uśmiechnął się swoim cudnym uśmiechem pokazując szereg białych jak śnieg ząbków.
-Jak ty mnie wkurzasz… - wycedziła przez zęby Maja i poszła do swojego pokoju.
-Niby dlaczego? – zapytał zdziwiony Ramsey próbując dogonić blondynkę…
-Wojtek, czy Aaron powiedział że przyszedł do ‘Majci’?- spytała Rozalia.
-Jego polski jest jak mój chiński, więc całkiem możliwe.- odpowiedział. Rozalia uniosła jedną brew ku górze i spojrzała wymownie na swojego partnera.
-No też się mi tak wydawało. Co ty kombinujesz?
-Ja?... Nic. – powiedziała robiąc dobrą minę do złej gry. – Aaron nadal jest z tą swoją dziewczyną?
-Nie wiem… Przecież mi się nie spowiada – odrzekła krótko.
-No wiem, ale myślałam…
-Kochanie, faceci nie zwierzają się sobie ze wszystkiego. – odparł składając na ustach brunetki krótkiego i zachłannego buziaka. – my to nie kobiety. – uśmiechnął się szarmancko, patrząc jak Rozalia uderza go w ramię.


Ciemność, mrok. Dookoła gesty, mroczny las. Biegniesz, ale to nic nie daje. Masz wrażenie że jesteś w tym samym miejscu, co przed minuta. Za Toba ktoś jest. Ubrany na czarno, całkowicie wtopiony w otoczenie. Uciekasz, a on mknie za tobą. Jest coraz bliżej, twoja stopa utyka na wystającym konarze. Upadasz, postać jest oddalona od ciebie o kilka kroków. I w tym momencie budzisz się.
Potężna błyskawica przecinająca burzliwe chmury obudziła Rozalię. Przestraszona swoim snem była blada, a do jej czoła były przyklejone kosmyki jej włosów. Zegarek wskazywał 3:35 w nocy. Na zewnątrz było ciemno, jedynie błyskawice co kilka minut oświetlały niebo. Rozalia wstała z łóżka chcąc zaświecić światło. Nie było prądu. Próbowała znaleźć latarkę w szufladzie, jednak tam jej nie było. Znalazła do polowy wypalona zielona świeczkę zapachowa. Zapaliła ja i poszła do pokoju Mai. Uchyliła lekko drzwi chcąc obudzić przyjaciółkę. Łóżko było pościelone. W pokoju nie było żywej duszy. Gdzie majka mogła się podziać? Nic przecież nie wspominała ze wybiera się gdzieś wieczorem. Nie mogła pójść na imprezę, przecież jest juz prawie 4 nad ranem. Ale teraz to nie było ważne. Ważne było to ze w mieszkaniu była Rozalia. Sama. Dziewczyna bojąca się burzy, i uderzeń piorunów. Jeszcze nigdy nie była sama podczas tak gwałtownej burzy. Krople deszczu uderzały o szybę przyprawiając Raniewska o dreszcze. Wzięła z szafki nocnej swój telefon wykręcając numer Wojtka.
- Halo - odezwał się zaspanym głosem.
-Musisz przyjechać, potrzebuje pomocy! - powiedziała zdenerwowana do słuchawki przykrywając się grubym kocem.
- Coś się stało? - zapytał wstając w pospiechu z łóżka. Jego twarz momentalnie stała się blada. Jak u jakiegoś nieboszczyka, a serce w ułamku sekundy zaczęło przyśpieszać, tak jakby za chwilę miało opuścić klatkę piersiową.
-Mój mis jest w praniu i nie mam z kim spać, a jestem pewna ze że chwile wyjdą z szafy potwory i będą chciały mnie zjeść! – mówiła przerażonym do bólu głosem.
-Ty tak na serio? -Spytał uśmiechając się do telefonu.
-Nie kurna, na niby. -odpowiedziała oburzona. - Majki nie ma, prądu nie ma, burza jest a ja się cholernie boje i za chwile dostane zawału!
-Dobra, daj mi chwile będę za niedługo. - oznajmił rozłączając się.
*
W mieszkaniu po piętnastu minutach pojawił się Wojtek, w spodniach od piżamy i białej koszulce opinającej jego tors.
-Jestem – powiedział głośno zamykając drzwi.
-Obiecałeś że przyjedziesz o 4:30. Umierałam ze strachu!
-To tylko 15 minut, kochanie. – szepnął podchodząc do niej.
-Chciałbyś umierać 15 minut?
-Mogę nawet godzinę. – odpowiedział hardo. – bylebyś była ze mną. – uśmiechnął się zamykając Rozalii usta pocałunkiem.
-Nie lubię burzy. –powiedziała wtulając się w Szczęsnego.
-A ja lubię, przynajmniej wiem że ze mną czujesz się bezpiecznie. –szepnął.
-Skąd ta pewność?
-Długo by opowiadać. … A gdzie Majka? – zapytał po dłuższej chwili.
-Nie wiem. Ostatnio to w ogóle jej tutaj nie ma. Wydaje mi się że za niedługo ona i Aaron będą razem. – powiedziała uśmiechając się od ucha do ucha.
-Skąd ten pomysł?
-Nie widzisz że spędzają ze sobą coraz więcej czasu?
-To nie oznacza… - nie dokończył, ponieważ oboje usłyszeli dźwięk otwierających się drzwi.
            Klucz przekręcił się w zamku, a do środka weszły dwie osoby. Pierwszą była Maja, a tuż za nią kroczył chwiejnym krokiem jej wierny towarzysz. Rozalia chcąc zapytać przyjaciółkę gdzie spędziła swój wieczór podeszła do drzwi otwierając je. Jej oczom ukazał się Aaron. Przymknęła drzwi, tak aby jej nie zauważył a sama uśmiechała się do siebie.
-Co ty wyprawiasz? – zapytał Wojtek uważnie obserwując brunetkę.
-Nie uwierzysz! – powiedziała uradowana nie odrywając wzroku od pary.
-W co?- zapytał zdziwiony. Podszedł bliżej wychylając głowę zza drzwi.
-A nie mówiłam? – odparła Rozalia dumnie wypinając pierś. –Oni muszą być razem!
-Chcesz zeswatać swoją przyjaciółkę i swojego ex?
-Tak.- odpowiedziała stanowczo. Na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech a w oczach podstępna iskierka.
-Rozalia, weź nie podglądaj dorosłych. – oznajmił zamykając jej przed nosem drzwi.
 Został obdarzony morderczym spojrzeniem, ale nie ruszało go to. Wiedział, że mimo tego iż zrobi jakąś głupotę, zostanie mu to wybaczone. Dlatego też uśmiechnął się swoim powalającym uśmiechem, przyprawiając Rozalię o wypieki na twarzy.
            Leżeli wspólnie na łóżku. Rozalia była wtulona w umięśniony tors Szczęsnego. On zaś obejmował ją swoimi dłońmi zapewniając jej poczucie bezpieczeństwa.  Zza oknem słońce było już nad horyzontem, a pojedyncze promienie wpadały do pokoju, oświetlając kremowe ściany.
-Tak sobie pomyślałem, że skoro jesteśmy razem, to może… A w dodatku Aaron teraz będzie tutaj za pewne od rana do nocy… To może… - zaczął Wojtek.
-Mhmm. Co ci tam po tej główce chodzi?  - zapytała chichocząc po cichu pod nosem z zaplątanego języka Wojtka.
-Przeprowadź się do mnie. –oznajmił.
            Raniewska otworzyła oczy ze zdziwienia. Stała się jakby bledsza na twarzy, a dłonią odgarnęła włosy spadające jej na oczy. Odsunęła się od Wojtka uważnie się mu przyglądając. Na jego twarzy nie malował się uśmiech, złość czy jakiekolwiek uczucie. Po prostu leżał spoglądając na Raniewska. Miał kamienna twarz, a w jego oczach mogło dostrzec się nadzieje. Rozalia uśmiechnęła się niepewnie czując na sobie odpowiedzialność odpowiedzenia mu. Ale co ona miała odpowiedzieć?! Tak? Jeżeli by się zgodziła musiała by opuścić swoją przyjaciółkę i poinformować innych że od tej pory mieszka z chłopakiem. To było by potwierdzeniem tego że ich związek to coś poważnego. Ale czy ona tego naprawdę chce? Przecież jest jeszcze młoda. Dopiero skończyła pierwszy rok studiów. Wojtek jest od niej starszy o cztery lata. Ma większe doświadczenie, oczekuje od niej czegoś więcej niż tylko zwykłego związku. Ma  dwadzieścia trzy lata. Za niedługo chciałby założyć z pewnością rodzinę. Miała mętlik w głowie. Ale czy odpowiedź nie była by słuszna? Co jeżeli zraniła by go? Długo czekali aby ich związek umocnił się na tyle żeby mogli poinformować o nim znajomych i rodzinę.
            Kilka ułamków sekundy. Czas płynął a Wojtek nadal nie uzyskał jednoznacznej odpowiedzi. Rozalia przełknęła ślinę, czując na sobie jego wzrok i presję. Spojrzała na ścianę, jakby to ona była głównym punktem jej zainteresowania.
-Wojtek, ja… muszę to przemyśleć. Dam ci znać jutro, dobrze? – zapytała niepewnie nie odrywając wzroku od ściany.
-Dobrze. – odpowiedział oschło przymykając powieki.
            Czuła że jej odpowiedz nie satysfakcjonuje go w pełni. Ale nie potrafiła inaczej. Nigdy nie potrafiła podejmować trudnych decyzji w kilka minut. Miała to po Tadeuszu, najpierw się przespać z problemem, a później podjąć decyzje. Najlepsze wyście, zdaniem jej ojca.

            Maja obudziła się z potwornym bólem głowy. Otworzyła po woli zdrętwiałą powiekę. Do jej źrenicy trafiły jasne promienie słoneczne, które jeszcze bardziej zaostrzyły ból głowy. Niechętnie wstała z łóżka przecierając zaspane oczy. Spojrzała w lustro mieszczące się na rozsuwanej szafie. Jej oczom ukazał się widok trupiobladej twarzy i włosów w nieładzie. Pod oczami miała podkowy jak gdyby nie przespała ostatnich tygodni. W takim stanie skierowała się do kuchni po środki przeciwbólowe. Otworzyła szafkę wyciągając tabletki. Sięgnęła po szklankę, nadała wody i połknęła pastylkę wypijając całą zawartość szklanki.
            Wróciła do swojego pokoju spoglądając na zegarek który wskazywał godzinę 14:00. Wzięła czyste ciuchy na przebranie i poszła pod prysznic. Kilkanaście minut była z powrotem, ubrana w dresy i luźną koszulkę. Włosy miała spięte w wysokiego kucyka. Spojrzała z kwaśną miną na swoje łóżko, w którym wygodnie leżał Ramsey.  Spał, jak zabity. Nie ruszały go hałasy czynności wykonywanych przez Maję. Dziewczyna próbowała go obudzić. Najpierw próbowała delikatnie, ale gdy nie skutkowało musiała sięgnąć po drastyczne sposoby.
-Aaron, Arsenal wygrał ligę mistrzów.- krzyknęła mu do ucha, oczekując jego reakcji.
-Co?! Jak?! – zapytał gwałtownie podnosząc się z łóżka.
            Leżąc na kraju, nikt nie był w stanie przewidzieć że jego przebudzenie zakończy się upadkiem na podłogę. Podnosząc się gwałtownie przypadkowo odwrócił się w nie tą stronę co trzeba. Teraz leżał na panelowej posadce rozmasowywując sobie tylnią cześć głowy.
-Czy ty chcesz mnie zabić kobieto? – zapytał Maje z żądzą mordu w oczach.
-Nie, ale tobie tutaj za wygodnie było. – odpowiedziała posyłając mu przybrany uśmiech.
-A wczoraj było tak miło… - podsumował wstając z podłogi.
-Kochany, wczoraj było wczoraj, a dziś jest dziś. – odpowiedziała mu.
-Majka, ja mówiłem poważnie. – oznajmił łapiąc i przytrzymując ją za nadgarstek. Stał na wprost niej patrząc jej głęboko w oczy.
-A mianowicie?
-Nie udawaj głupiej, wiem że pamiętasz. Nie odpowiedziałaś mi. Doczekam się w końcu odpowiedzi? – zapytał. Na jego twarzy widniało zdenerwowanie i nuta gniewu.
-Puść, to boli! – odpowiedziała podnosząc głos i próbując wyswobodzić nadgarstki z jego uścisku. – Ogłuchłeś? To boli! – krzyknęła.
-Powiedz mi tylko, naprawdę tak myślisz? – zapytał, jego głos był łagodny.
            Jego czekoladowe oczy przyglądywały się blondynce. Miał w sercu skrytą nadzieje że odpowiedź będzie twierdząca.

-Nie wiem, teraz mnie puść, nie będę tutaj sterczeć cały dzień. –warknęła i wyszła z pokoju, zostawiając piłkarza samego z własnymi myślami.


+++
Cześć misiaczki :* <3
OMG. nareszcie skończyłam. jest dokładnie godzina 2:25 w nocy, a rano na 8 do kościoła :O
Spóźniłam się troszkę z rozdziałem, ale tak jak obiecałam dodaje w weekend.
Następny rozdział dodam, gdy sciągnął mi gips z ręki. tydzien temu miałam drobny wypadek i ręka w gipsie na 2 tygodnie -,- Pisałam ten rozdział około 2 dni głównie prawą ręką i muszę powiedzieć że mam dość! Nadwyrężyłam sobie nadgarstek pomimo ze jest skręcony i boli niemiłosiernie, dlatego też nastepny rozdział pojawi sie dopiero po zdjęciu gipsu - czyli koniec weekendu, początek następnego tygodnia.
Mam nadzieję że się wam spodoba i piszcię w komentarzu co mogłaby stać się w kolejnym. Zobaczymy czy ktoś ma taki sam pomsył jak ja. huehuehue. 
Kto z was spodziewał się wyniku 1:0 dla Arsenalu z Bvb? Osobiście byłam zaskoczona, ale oby tak dalej! *.*
ps. chcecie więcej Aarona i Majki ?
Do następnego, Themalkina :*

29 komentarzy:

  1. Rozdział jak zwykle boski :* nie mogę się doczekać kolejnego
    masz talent :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezu świetny! *.* Czyżby Aaron zaproponował Majce tak samo jak Wojtek wspólne mieszkane?

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny, ale to chyba jak wszystkie tutaj ^^ OMG! Niech Rozalia zgodzi się na to mieszkanie z Wojtkiem!;)) A co do Aarona i Majki to oczywiście, ze chcemy więcej o nich, no przynajmniej ja ;>

    Pzdr :3 gemsetmeczjanowicz9.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakie cudeńko! *.*
    hahaahahahahaahahahahahahahaahahahahaah Aaron rozwala system :D
    Tak więcej Aarona i Majki! ;p
    Co może być w następnym? hmm..hm..hmm.. Aaron i Majka razem?!? Rozalia z Wojtkiem zamieszka?? Nwm :)
    Czekam na następny.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozalia zamieszka z Wojtkiem ? Okaże się że jest w ciąży? Czekam na kolejny !

    OdpowiedzUsuń
  6. Boski rozdział! <3 Mam nadzieję że Rozalia zamieszka z Wojtkiem :) Czekam na kolejny
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. No rozdział genialny. Ja osobiście wolę Rozalię i Wojtka :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Super. Niech oni razem zamieszkają

    OdpowiedzUsuń
  9. super dodawaj szybko nastepny

    OdpowiedzUsuń
  10. Mega *.* chciałabym jakąś taką akcje ciekawą z Wojtkiem i Rozi"." trochę dreszczyku emocji

    OdpowiedzUsuń
  11. Super, kiedy dodasz kolejny ?

    OdpowiedzUsuń
  12. o em dżi to jest boskie ! przeczytałam cały ten blog w kilka dni. *BRAWA* MASZ TALENT, KOCHAM TO CZYTAĆ I TAK! WIĘCEJ AARONA I MAI <3

    OdpowiedzUsuń
  13. świetny, czekam na kolejny. Niech Rozalia zamieszka z Wojtkiem <33 już się doczekać nie mogę kolejnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  14. GENIALNY !!! UWIELBIAM TO OPOWIADANIE I KOCHAM CZYTAĆ O WOJTKU I ROZALII <333

    OdpowiedzUsuń
  15. ostatnio tak mi się spodobały te rozdziały że do 2 w nocy siedziałam i je czytałam. są świetne, czekam na następne :* mam nadzieję że szybko przybędzie tu następny :)

    OdpowiedzUsuń
  16. omg on jest cudowny :D kiedy dodasz kolejny ?? ja się już doczekać nie mogę, co 5 minut wchodzę i sprawdzam czy już dodałaś jesteś niesamowita !!!

    OdpowiedzUsuń
  17. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  18. Rozalia opowie Wojtkowi o Kacprze? ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie, zapomniałam całkiem o tym !!! powinna opowiedziec :D

      Usuń
    2. Jaki Kacper? ;O
      Jak już to mogła by opowiedzieć o Damianie, ja soie żadnego Kacpra nie przypominam. ;x

      Usuń
    3. A ja nie wiem o co chodzi :((

      Usuń
    4. Też nie bardzo wiem o co kaman :(

      Usuń
    5. A KIEDY DODASZ KOLEJNY ?????????

      Usuń
    6. Postaram się jeszcze dzs. Ale nic nie obiecuje.

      Usuń
  19. Witam :) Przeczytałam całą historię i bardzo mi się podoba :) czekam na kolejne rozdziały :) :) :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Świetny rozdział , czekam na następny :) ciekawe co sie wydarzy

    OdpowiedzUsuń