Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś,
kto czuję się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest.
kto czuję się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest.
16 lipca 2010
Już jutro są moje 17 urodziny. Strasznie się ciesze gdyż w końcu oderwę się od tej szarej monotonii. Z racji tego, że dziś jest piątek musiałam rano wstać i iść do hotelu. Jak co tydzień, moja mama dawała mi jakieś zajęcia na 3-4 godzin żebym nie marnowała czasu na głupoty. Byłam ciekawa, co wymyśli dzisiaj. Wstałam około 10.30 więc miałam jeszcze trochę czasu dla siebie. Poszłam wziąć szybki prysznic, ubrałam się, później lekki makijaż, i oczywiście telefon bez którego nigdzie nie wychodziłam. Do hotelu miałam jakieś 30 minut szybkim marszem. Jak zawsze odprowadzała mnie Majka z Radkiem. Czekali już na mnie koło bramy wjazdowej, o dziwo Majek się nie spóźniła.
-Hej-ucałowałam przyjaciółkę w policzek - a ty co tak stoisz?Nie przywitasz się - powiedziałam z lekkim oburzeniem do Radka, krzyżując ręce
-Oj, bardzo przepraszam, ale jakbyś nie zauważyła to ja chce tu dziewczynę poderwać - palną z ironią
-Przez telefon? - zrobiłam zdziwioną minę, ale sądząc po ich twarzach wyszło cos w rodzaju "jestem nawalona, omijaj mnie"
-Nie?Przez facebooka - uśmiechną się z niesmakiem na ustach, chyba laska dała mu kosza
-Nie przejmuj sie tym matołem i tak żadna sie z nim nie umówi -zaśmiała sie
Idąc wspominaliśmy chwile spędzone razem. Wszystkie kłótnie, niespełnione marzenia, noce pod gołym niebem razem z cała paczką znajomych. To były cudowne lata mojego wspaniałego życia. Dopóki nie zaczęło się podejmowanie trudnych decyzji, takimi jak moja przyszłość, wykształcenie, hotel, wzorowe zachowanie i dążenie do bycia idealną córeczką mamusi. Nareszcie po 40 minutach, ledwo, przyczłapaliśmy do recepcji gdzie czekała na mnie asystentka mamy. Nie wyglądała jakby za chwile miała skakać z radości. Obawiałam sie jednak tego czego dzisiaj będę musiała sie uczyć. Pożegnałam sie z moimi towarzyszami i ruszyłam w kierunku pani Joanny
-Dzień dobry panienko- powiedziała z namalowanym uśmiechem kobieta - dzisiaj będziesz stała na recepcji. Ze względu na to że Artur jest w szpitalu a Iza nie może się dziś na niczym skupić- wymamrotała z lekkim oburzeniem.
-No dobra, okej, a co mam robić tak w ogóle?
-Masz tu stać. A jeżeli ktoś by sie pojawił, powiadom Izabele tym telefonem, lub pomóż
-Spoczko - weszłam na recepcje i usiadłam na krześle
Nie mam pojęcia ile tam byłam. Godzinę, dwie a moze cztery, nie było chwili spokoju. Co chwila ktoś wchodził i wychodził, pytał sie o pocztę, o klucz do pokoju i inne tego typu duperele. Z czasem w holu było coraz mniej osób, aż w końcu zostałam sama. Zauważyłam kartkę przyczepioną na tablice kartkę z napisem "Reszta reprezentacji dojedzie 16 lipca" Zaczęłam zastanawiać sie o co chodzi przecież siatkarze nie mieli w najbliższym czasie żadnego meczu. Usiadłam na krześle i poczułam wielkie zmęczenie, nie wiedząc nawet kiedy, zasnęłam. Nagle obudził mnie dzwonek recepcji, co oznaczało że przyszedł kolejny gość z jakimś pytaniem. No pięknie. Była już szarówka więc nieźle mi sie przysnęło. Za ladą recepcji stał jakiś mężczyzna. Tak na oko miał jakieś 1,9m, lekki zarost, i dużą torbę na ramieniu. Uśmiechną sie do mnie i powiedział:
-Cześć, czy Smuda już wyszedł z hotelu?- popatrzył na mnie poważnym wzrokiem, a ja nadal nie wiedziałam kto to jest
-Że kto?- starałam sie wyglądać na osobę zorientowaną w sprawach 'gość hotelowy-obsługa' ale w ogóle mi to nie wychodziło i na dodatek strasznie chciało mi sie spać, chociaż nie było nawet 21.
-Smuda, znaczy sie Franciszek Smuda - odparł a ja nadal nie wiedziałam o kogo mu chodzi
-Znaczy sie kto? Bo nie kojarzę faceta- po tych słowach wybuchną śmiechem, a ja się speszyłam. Ale jak to było u mnie za zwyczaj skapowałam po dłuższej chwili że przecież w hotelu wypoczywa Reprezentacja Polski. Walnęłam sie ręką w czoło, po czym dodałam szybko
-A, chodzi ci o tego całego trenera, tych no... tych masochistów? - wycedziłam szybko, a chłopaka zamurowało przez chwile
-No, tak, tak-popatrzył na mnie z lekkim rozkojarzeniem - dowiem sie wreszcie czy jest w hotelu?- powiedział oschło
-Grzeczniej proszę i nie mam zielonego pojęcia. Coś jeszcze pan sobie życzy?
-Kur.. -chciał chyba dokończyć, ale moja mina mówiła sama za siebie że nie chce sie mi z nim gadać.Nagle nie wiadomo skąd pojawiło sie stado dziewczyn, które okrążyły prawie dwu metrowego chłopaka
-To naprawdę ty!-krzyczała jedna przekrzykując druga - Łukasz Fabiański dał mi autograf - później nie słyszałam juz nic oprócz krzyków, pisków i jęków
W pewnym momencie z gabinetu wypadła moja mama z 3 ochroniarzami którzy wyprosili dziewczęta z hotelu. Widać było że jest zdenerwowana. A ten cały Łukasz Fa... coś tam był leciutko wkurzony. Judyta przywitała się z chłopakiem i ruszyła w moim kierunku. No pięknie- pomyślałam.
-Rozalia, poznaj to jest pan Łukasz Fabiańki. Bramkarz naszej kochanej reprezentacji- piłkarz podał mi rękę na znak przywitania.- chcę żebyś oprowadziła go po hotelu i zaprowadziła do pokoju nr.375
-Oczywiście- wydukałam. Wcale nie miałam ochoty pokazywać niczego temu palantowi. Już i tak byłam stanowczo za długo poza domem. Jutro miałam urodziny, a jeszcze nie wiedziałam w co mam sie ubrać, jak uczesać..Całkowicie straciłam ochotę na tą całą imprezkę.. - Proszę za mną - ruszyłam na przód. Najpierw pokazałam mu parter i taras na którym uwielbiałam przebywać. Gdy przyszła kolej pokazania mu jego pokoju, poszłam w kierunku schodów
-Ee, nie lepiej windą?- powiedział zaskoczony moim zachowaniem - Nie żeby coś, ale tak będzie szybciej i wygodniej
-Możliwe.... ale ja, ja sie boje windy, mam z nią nieprzyjemne wspomnienia - wycedziłam przestraszona
-Spokojnie, nic ci przecież nie grozi, ja będę przy tobię - na jego twarzy było widać duże zmęczenie. Zrobił mine ala kot ze Shreka
-Sama nie wiem
-Bardzo cię prosze, ja na prawde jestem padnięty i nie mam siły iść piechotą
-No, okej - weszłam do windy cala w panice. Od kąt pamietam bałam sie do niej wsiadać. Może to wyglądało dziwnie, bo przecież jak w XXI wieku można bać się windy? Ale to był mój największy strach- my jesteśmy na ty?-wycedziłam, dopiero po chwili doszło do mnie że zwrócił się do mnie jakbym byla jego koleżanką.
-Nie, ale możemy być. Jestem Łukasz Fabiański, miło mi -ucałował moją dłoń
-Rozalia Raniewska
Po dłuższej chwili, myślałam że winda sie zatrzymała i spada w dół. Oblał mnie zimny pot, nogi miałam jak z waty, a serce biło mi tak jakby zaraz miało wyskoczyć z piersi.
-Wszystko w porządku? - zapytał łagodnie. W tej samej chwili drzwi maszyny gwałtownie otworzyły się. Jaka ja byłam szczęśliwa
-Tak. W jak najlepszym- starałam się aby mój głos nie drżał. Uśmiechnęłam się do niego ładnie- To tutaj, twój pokój jest tutaj. Życze miłej nocy
-Dzięki
Nareszcie koniec dnia. Wróciłam szybko do recepcji, wziełam swoje rzeczy i ruszyłam w stronę wyjścia, gdzie czekała na mnie mama. Przez cała drogę do domu milczałyśmy. Nie narzekałam że mama nie lubi ze mną rozmawiać o życiu codziennym. Rodziców zastępował mi zawsze brat, na którego mogłam zawsze liczyć. Po kilku minutach znalazłyśmy sie na podjeździe. Od razu udałam się do swojego pokoju, przebrałam się w piżamę, sprawdziłam jeszcze konto na Facebooku i położyłam się spać.
+++
I jest nareszcie rozdział pierwszy. Wydaje mi się być lekko dziwny, ale to przez to że jest to wspomnienie z przeszłości Rozalii. Mam nadzieje że się wam spodoba. :) Miłego czytania :* Następny w pod koniec tygonia.
proszę o szczere komentarze ;P
-Hej-ucałowałam przyjaciółkę w policzek - a ty co tak stoisz?Nie przywitasz się - powiedziałam z lekkim oburzeniem do Radka, krzyżując ręce
-Oj, bardzo przepraszam, ale jakbyś nie zauważyła to ja chce tu dziewczynę poderwać - palną z ironią
-Przez telefon? - zrobiłam zdziwioną minę, ale sądząc po ich twarzach wyszło cos w rodzaju "jestem nawalona, omijaj mnie"
-Nie?Przez facebooka - uśmiechną się z niesmakiem na ustach, chyba laska dała mu kosza
-Nie przejmuj sie tym matołem i tak żadna sie z nim nie umówi -zaśmiała sie
Idąc wspominaliśmy chwile spędzone razem. Wszystkie kłótnie, niespełnione marzenia, noce pod gołym niebem razem z cała paczką znajomych. To były cudowne lata mojego wspaniałego życia. Dopóki nie zaczęło się podejmowanie trudnych decyzji, takimi jak moja przyszłość, wykształcenie, hotel, wzorowe zachowanie i dążenie do bycia idealną córeczką mamusi. Nareszcie po 40 minutach, ledwo, przyczłapaliśmy do recepcji gdzie czekała na mnie asystentka mamy. Nie wyglądała jakby za chwile miała skakać z radości. Obawiałam sie jednak tego czego dzisiaj będę musiała sie uczyć. Pożegnałam sie z moimi towarzyszami i ruszyłam w kierunku pani Joanny
-Dzień dobry panienko- powiedziała z namalowanym uśmiechem kobieta - dzisiaj będziesz stała na recepcji. Ze względu na to że Artur jest w szpitalu a Iza nie może się dziś na niczym skupić- wymamrotała z lekkim oburzeniem.
-No dobra, okej, a co mam robić tak w ogóle?
-Masz tu stać. A jeżeli ktoś by sie pojawił, powiadom Izabele tym telefonem, lub pomóż
-Spoczko - weszłam na recepcje i usiadłam na krześle
Nie mam pojęcia ile tam byłam. Godzinę, dwie a moze cztery, nie było chwili spokoju. Co chwila ktoś wchodził i wychodził, pytał sie o pocztę, o klucz do pokoju i inne tego typu duperele. Z czasem w holu było coraz mniej osób, aż w końcu zostałam sama. Zauważyłam kartkę przyczepioną na tablice kartkę z napisem "Reszta reprezentacji dojedzie 16 lipca" Zaczęłam zastanawiać sie o co chodzi przecież siatkarze nie mieli w najbliższym czasie żadnego meczu. Usiadłam na krześle i poczułam wielkie zmęczenie, nie wiedząc nawet kiedy, zasnęłam. Nagle obudził mnie dzwonek recepcji, co oznaczało że przyszedł kolejny gość z jakimś pytaniem. No pięknie. Była już szarówka więc nieźle mi sie przysnęło. Za ladą recepcji stał jakiś mężczyzna. Tak na oko miał jakieś 1,9m, lekki zarost, i dużą torbę na ramieniu. Uśmiechną sie do mnie i powiedział:
-Cześć, czy Smuda już wyszedł z hotelu?- popatrzył na mnie poważnym wzrokiem, a ja nadal nie wiedziałam kto to jest
-Że kto?- starałam sie wyglądać na osobę zorientowaną w sprawach 'gość hotelowy-obsługa' ale w ogóle mi to nie wychodziło i na dodatek strasznie chciało mi sie spać, chociaż nie było nawet 21.
-Smuda, znaczy sie Franciszek Smuda - odparł a ja nadal nie wiedziałam o kogo mu chodzi
-Znaczy sie kto? Bo nie kojarzę faceta- po tych słowach wybuchną śmiechem, a ja się speszyłam. Ale jak to było u mnie za zwyczaj skapowałam po dłuższej chwili że przecież w hotelu wypoczywa Reprezentacja Polski. Walnęłam sie ręką w czoło, po czym dodałam szybko
-A, chodzi ci o tego całego trenera, tych no... tych masochistów? - wycedziłam szybko, a chłopaka zamurowało przez chwile
-No, tak, tak-popatrzył na mnie z lekkim rozkojarzeniem - dowiem sie wreszcie czy jest w hotelu?- powiedział oschło
-Grzeczniej proszę i nie mam zielonego pojęcia. Coś jeszcze pan sobie życzy?
-Kur.. -chciał chyba dokończyć, ale moja mina mówiła sama za siebie że nie chce sie mi z nim gadać.Nagle nie wiadomo skąd pojawiło sie stado dziewczyn, które okrążyły prawie dwu metrowego chłopaka
-To naprawdę ty!-krzyczała jedna przekrzykując druga - Łukasz Fabiański dał mi autograf - później nie słyszałam juz nic oprócz krzyków, pisków i jęków
W pewnym momencie z gabinetu wypadła moja mama z 3 ochroniarzami którzy wyprosili dziewczęta z hotelu. Widać było że jest zdenerwowana. A ten cały Łukasz Fa... coś tam był leciutko wkurzony. Judyta przywitała się z chłopakiem i ruszyła w moim kierunku. No pięknie- pomyślałam.
-Rozalia, poznaj to jest pan Łukasz Fabiańki. Bramkarz naszej kochanej reprezentacji- piłkarz podał mi rękę na znak przywitania.- chcę żebyś oprowadziła go po hotelu i zaprowadziła do pokoju nr.375
-Oczywiście- wydukałam. Wcale nie miałam ochoty pokazywać niczego temu palantowi. Już i tak byłam stanowczo za długo poza domem. Jutro miałam urodziny, a jeszcze nie wiedziałam w co mam sie ubrać, jak uczesać..Całkowicie straciłam ochotę na tą całą imprezkę.. - Proszę za mną - ruszyłam na przód. Najpierw pokazałam mu parter i taras na którym uwielbiałam przebywać. Gdy przyszła kolej pokazania mu jego pokoju, poszłam w kierunku schodów
-Ee, nie lepiej windą?- powiedział zaskoczony moim zachowaniem - Nie żeby coś, ale tak będzie szybciej i wygodniej
-Możliwe.... ale ja, ja sie boje windy, mam z nią nieprzyjemne wspomnienia - wycedziłam przestraszona
-Spokojnie, nic ci przecież nie grozi, ja będę przy tobię - na jego twarzy było widać duże zmęczenie. Zrobił mine ala kot ze Shreka
-Sama nie wiem
-Bardzo cię prosze, ja na prawde jestem padnięty i nie mam siły iść piechotą
-No, okej - weszłam do windy cala w panice. Od kąt pamietam bałam sie do niej wsiadać. Może to wyglądało dziwnie, bo przecież jak w XXI wieku można bać się windy? Ale to był mój największy strach- my jesteśmy na ty?-wycedziłam, dopiero po chwili doszło do mnie że zwrócił się do mnie jakbym byla jego koleżanką.
-Nie, ale możemy być. Jestem Łukasz Fabiański, miło mi -ucałował moją dłoń
-Rozalia Raniewska
Po dłuższej chwili, myślałam że winda sie zatrzymała i spada w dół. Oblał mnie zimny pot, nogi miałam jak z waty, a serce biło mi tak jakby zaraz miało wyskoczyć z piersi.
-Wszystko w porządku? - zapytał łagodnie. W tej samej chwili drzwi maszyny gwałtownie otworzyły się. Jaka ja byłam szczęśliwa
-Tak. W jak najlepszym- starałam się aby mój głos nie drżał. Uśmiechnęłam się do niego ładnie- To tutaj, twój pokój jest tutaj. Życze miłej nocy
-Dzięki
Nareszcie koniec dnia. Wróciłam szybko do recepcji, wziełam swoje rzeczy i ruszyłam w stronę wyjścia, gdzie czekała na mnie mama. Przez cała drogę do domu milczałyśmy. Nie narzekałam że mama nie lubi ze mną rozmawiać o życiu codziennym. Rodziców zastępował mi zawsze brat, na którego mogłam zawsze liczyć. Po kilku minutach znalazłyśmy sie na podjeździe. Od razu udałam się do swojego pokoju, przebrałam się w piżamę, sprawdziłam jeszcze konto na Facebooku i położyłam się spać.
+++
I jest nareszcie rozdział pierwszy. Wydaje mi się być lekko dziwny, ale to przez to że jest to wspomnienie z przeszłości Rozalii. Mam nadzieje że się wam spodoba. :) Miłego czytania :* Następny w pod koniec tygonia.
proszę o szczere komentarze ;P
świeeeetny <3 czekam na nastepny ;*
OdpowiedzUsuńŚwietny;* Uwielbiam opowiadania o Wojtku mam nadzieję że jek=go postać niedługo się pojawi:)Czekam na następny.Kiedy mogę się spodziewać?
OdpowiedzUsuńKiedy wojtek pozna Rozalie?
OdpowiedzUsuńWojtek pojawi się w najbiższych rozdziłach. niestety nie moge zdradzić wiecej szczegółów.
OdpowiedzUsuńkiedy nowy rozd.?
UsuńPowinnam dodać go w piątek.
Usuńno to czekam z niecierpliwością:) Myślałam, że wcześniej dodasz bo tutaj 2 rozdziały po rząd dodałaś ale ok:)rozdziały będą pojawiac się o tydzień w piątek:)?
UsuńTak, rozdziały będą pojawiać sie co tydzień ponieważ nie mam zbyt wiele czasu.
OdpowiedzUsuńFajnie , że będą się pojawiać regularnie.Po prologu i 1 rozdziale i ogólnie bohaterach sądzę że to będzie jedno z najlepszych opowiadań.:)
UsuńFajne podoba mi sie czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńWitam!
OdpowiedzUsuńSzczerze współczuję Rozalii. Robi wszystko pod dyktando swojej rodzicielki, a nie to, co zapewne pragnęłaby zrobić. Są wakacje, a zamiast cieszyć się wolnością, ona siedzi w hotelu. Masakra.
Nie przepadam za Łukaszem Fabiańskim. Zawsze mnie irytował, ale mam nadzieję, że Twoje opowiadanie spowoduje, że będę patrzeć na Tego człowieka trochę przychylniej :).
Bardzo się cieszę też, że postać głównej bohaterki "gra" Selena Gomez.
Pozdrawiam i życzę dużo wenki :)
_______________________________________________
[http://pokaz-mi-siebie.blogspot.com/]
[http://czas-pokaze-drugi-plan.blogspot.com/] - dodałam epilog
" chodzi ci o tego całego trenera, tych no... tych masochistów? " to mnie rozwaliło po całości muszę przyznać XD ogólnie fajny rozdział, czekam na następne, buziaki.
OdpowiedzUsuńfajnie się zaczyna :P
OdpowiedzUsuńHmmm .. wydaje się całkiem ciekawe ;) Co prawda niezbyt lubię Szczęsnego (tak, tak, możecie mnie za to zabić XD), jednak zainteresowała mnie fabuła. Lądujesz w moich obserwowanych ;) Życzę wany i czekam na kolejny rozdział .
OdpowiedzUsuńa tymczasem zapraszam do czytania i komentowania :
www.ski-lovestory.blogspot.com/
Ty się lepiej nie przyznawaj że go nie lubisz :P
UsuńAle ciesze się że spodobały ci się moje wypociny xD
Czekam na więcej :) Naprawdę fajnie się zaczyna.
OdpowiedzUsuńTymczasem nowy blog u mnie
http://m-i-marianna.blogspot.com/
super się zaczyna , czekam na więcej ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie , dodałam prolog za niedługo I rozdział ;)
http://savin-me-opowiadania.blog.pl/
Chciałam ci powiedzieć, że niedawno natknęłam się na Twojego bloga i muszę powiedzieć, że zapowiada się świetnie.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze masz talent i to super, że wykorzystujesz go w taki sposób. :) Ja osobiście lubię jak ktoś dzieli się swoją pasją z innymi . :D :D :D
Pozdrawiam Cię serdecznie, życzę nowych pomysłów, nie mogę doczekać się kolejnego , a w wolnych chwilach zapraszam na mojego http://zbvbnakoniecswiata.blogspot.com/